Kim jesteśmy? Najprościej byłoby powiedzieć, że przyjaciółmi Marty, ale prawda jest znacznie bogatsza. Po pierwszym poście w mediach społecznościowych nasz skromny krąg rozszerzył się o setki osób: grafików, księgowych, pielęgniarki na emeryturze i studentów, którzy po nocach sklejają filmy promujące zbiórkę. Nie mamy oficjalnego biura z recepcją, a jednak każdego dnia działamy jak sprawny organizm, gdzie serce, płuca i dłonie wiedzą dokładnie, co robić. Dzięki temu w rekordowym czasie zorganizowaliśmy aukcje charytatywne, koncerty online i wyzwania sportowe, których celem było nie tylko zebranie pieniędzy, lecz także budowanie świadomości na temat wczesnej diagnostyki raka. Każda osoba wnosi coś unikalnego: programista konfigurujący bramkę płatniczą, copywriter tłumaczący medyczny żargon na zrozumiały język czy dietetyk dopasowujący jadłospis do skutków ubocznych terapii. Łączy nas przekonanie, że empatia staje się realną siłą dopiero wtedy, gdy towarzyszy jej działanie.
Formalnie funkcjonujemy przy fundacji zdrowotnej, co zapewnia pełną transparentność i prawną ochronę darczyńców. Co miesiąc publikujemy rozliczenia, w których znajdują się nie tylko kwoty, lecz także opisy, dlaczego dany lek jest najlepszym wyborem na danym etapie leczenia. Nie boimy się trudnych pytań; każda wątpliwość to dowód troski, dlatego zachęcamy do kontaktu w razie niejasności. Nasz zespół dzieli się na trzy filary: logistyczny, medialny oraz ekspercki, jednak granice między nimi są płynne, bo pomysły uwielbiają swobodnie krążyć. Jeżeli zdarzy się, że ktoś potrzebuje pomocy w projekcie, reszta natychmiast rzuca kotwicę, by wspólnie znaleźć rozwiązanie. Tak powstaje żywa tkanka solidarności, której nie da się zbudować na żadnym sztywnym wykresie.
Dlaczego kładziemy tak silny nacisk na współpracę i otwartość? Walka z rzadkim nowotworem przypomina maraton, w którym tempo wyznaczają wyniki badań, a sprzętem sportowym są fiolki z chemioterapią. Gdybyśmy działali w pojedynkę, bez wsparcia społeczności, prędzej czy później dopadłoby nas zmęczenie – a na zmęczenie Marta nie może sobie pozwolić. W grupie pojawia się efekt domina: jeden uśmiech rodzi drugi, każda wpłata zachęca do następnej, a każda dobra wiadomość motywuje do dalszej walki. Jeśli Twoje wartości rezonują z naszymi, nie wahaj się – odezwij się do nas i zobacz, że razem potrafimy zmienić statystykę w opowieść o zwycięstwie. Dziękujemy, że czytasz tę historię; to pierwszy krok do wielkiego czynu.